poniedziałek, 12 maja 2014

POSIŁKI

 

Oj tak, jeść to ja lubię :)

 

Ale, ale spokojnie, nie jestem grubaskiem. Według siatek centylowych moja masa ciała w stosunku do wieku, jak i wzrost są prawidłowe, więc rozwijam się prawidłowo... no ale jeść lubię ;)

 

Karmiony jestem mlekiem modyfikowanym. Moje mleko to NAN PRO 1 (choć już za chwilkę przechodzę na 2)

 

 

W szpitalu dokarmiali mnie mlekiem Bebilon. Mama jednak uparła się, że będę pił mleko NAN. Dlaczego? Może dlatego, że kiedyś moja mama pracowała w firmie Nestle i zna wszystkie zalety tego mleka?! A może dlatego, że mleko NAN zawiera aktywne bakterie Bifidus BL - takie jak w mleku mamy, wysokiej jakości białko OPTI PRO i kwasy tłuszczowe LC PUFA itd....


Karmiony jestem zgodnie z tym, co polecane jest dla dzieci w moim wieku, czyli:

4x dziennie 180ml mleka modyfikowanego

 

dodatkowo też:

1x dziennie jem warzywa (w różnej postaci)

1x dziennie owoc (w różnej postaci) ...o tym za chwilę ;)

 

 

Moje ukochane mleko piję ze specjalnej butelki :) Jest to butelka DR BROWN'S.

 

Dlaczego właśnie ta butelka? 

Kiedy mama przestała karmić mnie piersią, miewałem kolki, nasza Pani doktor od razu zaproponowała zmianę butelki na tą, która posiada opatentowany, dwuczęściowy system odpowietrzania. To bardzo ważne, bo w tradycyjnej butelce, dziecko ssąc pokarm połyka też pęcherzyki powietrza, co powoduje zbieranie się gazów w brzuszku, a w następstwie bolesną kolkę. W butelce Dr Brown’s natomiast istnieje specjalny, kanalikowy system odprowadzania powietrza do wylotu. Ciśnienie wytwarzane w butelce umożliwia maluchowi wygodne i proste połykanie minimalnie utlenionego pokarmu, przy zachowaniu ich najważniejszych wartości odżywczych... 

 

Czy to działa? Najwyraźniej tak, bo kolek nie miewam :)

 


Jak już wcześniej wspomniałem, jadam warzywka. Póki co -  gotowce ze słoiczków. Babcia posadziła w ogródku warzywka dla mnie, ale jeszcze nie wyrosły, więc muszę poczekać... Mama nie chce ryzykować i kupować dla mnie nafaszerowanych chemią warzyw, dlatego dostaję warzywka ze słoiczków. 

 

W sklepach jest olbrzymi wybór "gotowców". Ja jadam te posiłki, które są dostosowane do mojego wieku, więc "PO 4 MIESIĄCU"... a tu do wyboru, do koloru.


 

Pierwsze warzywo, jakiego smak poznałem to była marchewka, później brokuł, kalafior... 


Bobovita ma słoiczki "pierwsza łyżeczka" i właśnie je jako pierwsze testowałem. Ku uciesze moich bliskich jem wszystko :) Troszkę po pierwszym kalafiorze i groszku bolał mnie brzuszek, ale kolejne próby były już bezbolesne. Moje ulubione dania to: młoda marchewka z ziemniaczkami, brokuły i kalafior.


 

Ahhh... no właśnie łyżeczka... Na samym początku nie potrafiłem jeść z łyżeczki. Nadal nie jestem w tym mistrzem, ale z dnia na dzień rozumiem więcej i potrafię też więcej, więc i jem z łyżeczki coraz ładniej. Łyżeczka - to też najlepsza zabawka ;)

 


 

O ile do karmienia mlekiem mama zakłada mi zwykłe, bawełniane śliniaki, tak do dań - szczególnie marchewki - mama zakłada specjalne śliniaczki, które polecamy wszystkim. Dostałem je od cioci Agnieszki z Wrocławia, są kolorowe i mają wygodny, delikatny rzep. Rewelacyjne są, bo spiera się z nich wszystko - nawet marchewka.





 

Śliniaczki są z H&M, a był to komplet 3 sztuk - POLECAMY, naprawdę warte zakupu!

 


Jem też owoce, bardzo je lubię! Dostaję również te ze słoiczka. Mam już oczywiście swoje ulubione smaki. Najchętniej zjadam ze słoiczka jabłka z bananami i brzoskwiniami.  Mama daje mi również świeże owoce - gruszki, jabłka. Nie mam jeszcze ząbków, ale potrafię wyssać z nich sok. Dostaję też do "ciumciania" suszone morele i śliwki - wszystko bardzo mi smakuje. Ciekawostką jest to, że morele suszone bardzo lubię, ale morele ze słoiczka nie bardzo mi smakują :)

 

Mama podaje mi też czasami owoce w takim specjalnym "smoczku".  Smoczek jest firmy MUNCHKIN. Jest bardzo wygodny, szczególnie w podróży. Na razie trzeba mnie bardzo pilnować, kiedy jadam owoc w kawałku, żebym się nie udławił kawałkiem, a tak mogę również zjeść owoc sam np. w podróży.



Oczywiście w sprzedaży jest mnóstwo "owocowych smoczków". Wiele z nich jest siateczkowych. 

Ja mam akurat ten, ponieważ jest silikonowy i był jedynym silikonowym "owocowym smoczkiem", jaki mama znalazła na półce sklepowej. Według mamy łatwiej zadbać o czystość i sterylność smoczka silikonowego, niż siateczkowego, stąd właśnie ten wybór.


 

 Zobaczcie sami, jak bardzo to lubię :)

 







I tak wygląda moje menu. Uzupełnianie mojej diety mama zaczęła, gdy skończyłem 4 miesiące. Jako pierwsze były warzywa i owoce, tak, by pomogło mi to w kształtowaniu dobrych nawyków żywieniowych. Mama ma nadzieję, że polubię warzywa i owoce i że będę chętnie je jadał w przyszłości.


Za 7 dni kończę 5 miesięcy, mama zacznie podawać mi gluten... ale o nim napiszę innym razem :)

 

Mama chciała skorzystać z okazji i bardzo podziękować za wszystko mojej cioci, która mieszka na Śląsku - Karolinie. Ciocia ta bardzo pomaga mamie w podejmowaniu różnych decyzji ;) Bardzo pomogła mamie w historiach z mlekiem i słoiczkami i zawsze racjonalnie potrafi wszystko ocenić :) DZIĘKUJĘ <3




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz