JEST TAKI DZIEŃ :)
I przyszedł taki dzień, kiedy postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce :)
No bo przecież ile można siedzieć i czekać, aż mnie ktoś napoi, nakarmi itd...?
Dzisiaj przyszedł ten dzień, w którym chciałem udowodnić mojej mamie, że potrafię być samodzielny, że umiem i wiem o co chodzi. W końcu od ponad 2 miesięcy obserwuję dokładnie, jak Ona to robi :)
I stało się :)
ŁYŻECZKA - Tommee Tippee
Kaszka była wszędzie :) Ale co tam?! Przecież właśnie w ten sposób mogę się uczyć jeść samodzielnie!! A to, że więcej niż jedzenia było w tym masowania moich obolałych dziąseł - to już inna sprawa :) Tak czy owak, kiedyś właśnie nadchodzi taki dzień, że mam ochotę sam spróbować czegoś dokonać. Sam dokonać czegoś wielkiego! A że później tyle prania? Mycia?
Najważniejsze jest to, że moje eksperymenty miały miejsce już po wizycie u mojej Pani doktor ;) Domyślacie się, że tej kaszki więcej było na mnie, niż we mnie?!
Pani doktor zbadała mnie dziś i ważę już 8,450 - wieeeeeelki chłopak ze mnie, więc niech się nikt nie dziwi, że chcę być już samodzielny :)
Dostałem przyzwolenie na szczepienie na wzw B - czyli przeciw wirusowemu zapaleniu wątroby typu B, dostałem zastrzyk (no dobra...przyznaję...zawyłem, ale tylko raz i na chwilę :), poszliśmy na spacer!
Mama powiedziała nawet, że byłem DZIELNYM PACJENTEM, a że nie zbieram jeszcze tych takich naklejek powiedziała, że zabrałaby mnie na lody... ale co z takich lodów??? Ja nie mogę, a mama na diecie :)
DOBRANOC :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz